wtorek, 4 kwietnia 2017

Druga wizyta u położnej

Tydzień 23 - kontrola nr 4.
Norweski system zdrowotny oferuje w sumie 9 (10) darmowych wizyt kontrolnych u lekarza lub położnej przez całą długość trwania ciąży. Jak to wygląda w praktyce przetestuję na sobie, bo szczerze mówiąc nie wydaje mi się, żebym zdążyła je mieć wszystkie :) 
Dwa miesiące temu miałam swoją pierwszą wizytę u położnej (a drugą kontrolną). Miesiąc temu połówkowe usg w szpitalu (trzecia kontrola, o której możecie przeczytać w innym wątku na blogu). 
Przyszedł więc czas na kontrolę nr 4 czyli drugą wizytę u położnej. Czego możecie się na niej spodziewać? Standardowo na początku obowiązkowe badanie porannego moczu. Najlepiej zaopatrzyć się w kilka "urinprøveglass" z najbliższej apteki (ok. 20kr sztuka), gdyż czeka nas oddanie sporej ilości kubeczków przez cały okres trwania ciąży. A jak to w Norwegii bywa, nikt tu tego nie sponsoruje. ;) Do lekarza czy położnej przychodzimy już z "gotowym produktem". Następnie wskakujemy na wagę (uff 4 kg do przodu) i odpowiadamy na pytania o przebiegu ciąży, o tym jak się czujemy czy jesteśmy na zwolnieniu chorobowym czy nie. 
Potem przechodzimy do najmilszej części  wizyty, właściwie jedynej na którą człowiek z niecierpliwością czeka - do słuchania bicia serca naszego dziecka :) Jak chcemy możemy sobie nagrać ten dźwięk na pamiątkę. Polecam zwłaszcza miłośnikom muzyki elektronicznej. 160 uderzeń na minutę to tempo dobrego drum'n'bassu. :D Muszę przyznać, że moje serce w połączeniu z sercem maluszka dało niezły techno-beat. :D
Dalej leżymy spokojnie na kozetce, gdzie położna dokładnie bada dno macicy. Tłumaczy, że w tym tygodniu powinno już być w okolicach pępka. U mnie centymetr nad. Kiwa głową z zadowoleniem. Wciąż malutki brzuszek praktycznie niewidoczny ale zapewnia mnie, że to normalne u pierworódek. Następnie mierzy również brzuch metodą "symfyse-fundus" czyli od dna macicy do kości łonowej. Zwykła taśma krawiecka wystarczy by położna kiwnęła ponownie głową i uśmiechnęła się. 20 cm. Wszystko prawidłowo. 
Następnie mierzy ciśnienie i skrzętnie wypełnia naszą kartę ciąży oraz swój journal.
Z racji mojego terminu porodu zostałam również poinformowana o ofercie mojej gminy o darmowym kursie karmienia "ammegruppe" dla przyszłych mam. Zostałam zapisana. Po krótkiej gadce szmatce i wymianie uśmiechów jesteśmy gotowi do wyjścia. Kolejna wizyta 3 maja. 


1 komentarz:

  1. W Tromsø nie płaciłam ani za zdjęcia USG ani za pojemniczki na mocz.

    OdpowiedzUsuń