piątek, 29 grudnia 2017

Juleøl


Norwegowie to mistrzowie marketingu. Do zwykłych produktów dostępnych na co dzień w sklepach dodają przedrostek „jule” i otrzymują produkty świąteczne. I tak zwykłe ziemniaki na święta robią się julepoteter, grube parówki - julepølser, brunost - julebrunost a ta sama marcepanowa świnia raz jest wielkanocna a raz bożonarodzeniowa. 

Na szczęście z piwem tak nie jest. Juleøl jest jedyne i niepowtarzalne i nie występuje poza okresem świątecznym. Nie ma nic wspólnego z piwami najczęściej spotykanymi na sklepowych półkach norweskich marketów. Tradycyjnie bowiem są one ciemne i mocne z delikatnym posmakiem dymu oraz aromatem palonego karmelu, cynamonu, niekiedy także migdałów, czekolady, kawy itp. A więc wszystko to, co kojarzy nam się ze Świętami. 

piątek, 10 listopada 2017

Fra jordmor til helsesøster. Czyli od położnej do pielęgniarki środowiskowej.



W szpitalu, w którym rodziłyśmy razem z innymi dokumentami dostajemy "helsekort" czyli kartę zdrowia dziecka. Kolejny dokument po karcie ciąży, który będzie nam towarzyszył przy wszystkich wizytach kontrolnych z maluszkiem w przychodni zdrowego dziecka (helsestasjon). 
Po porodzie czeka nas ostatnia wizyta u położnej, aby zakończyć historię ciąży oraz zważyć dziecko. Od teraz opiekę nad nami i maleństwem sprawować będzie pielęgniarka środowiskowa - helsesøster. Być może tak jak ja, zostaniecie skierowani do innej, bardziej lokalnej "helsestasjon". Pilnowanie wagi dziecka to w Norwegii sprawa priorytetowa. Na początku sprawdza się ją bardzo często. Za każdym razem waga wklepywania jest do systemu, aby mieć pewność, że "vekstkurve/vektkurve" krzywa wzrostu i wagi dziecka jest prawidłowa. Późniejsze wizyty u pielęgniarki odbywają się mniej więcej raz w tygodniu, potem jeszcze rzadziej. 

sobota, 16 września 2017

This is Sparta! Czyli jak nowa rola pociągnęła mnie z buta.

Jeżeli myślałaś, że wczesne macierzyństwo jest cudowne i za każdym razem, kiedy bierzesz maleństwo na ręce ćwierkają ptaszki, rozkwitają kwiaty a Ciebie zalewa fala szczęścia to muszę Cię niestety rozczarować. 

Ten okres to żmudna praca, krew, pot i łzy. Dosłownie.

Kobiety wciskają sobie kit o pięknym macierzyństwie, żeby, jak to powiedział mój znajomy, nie wyginęła rasa ludzka, ale ja nie będę owijać w bawełnę. To prawdziwa harówa i ciężki kawałek chleba. Wyczerpuje fizycznie i psychicznie.  


Przed porodem nikt mnie nie uświadomił jak to naprawdę wygląda. Każdy mamił mnie informacjami jaki to wspaniały okres mnie czeka i jak to takie małe dziecko tylko śpi na okrągło i ogólnie poza brakiem snu i toną pieluch jest bezproblemowo. Nic z tego co usłyszałam się nie sprawdziło. Po pierwsze wcale dziecko nie śpi ok. 18h, tyle to ono wisi na cycu. Po drugie jedno karmienie nie trwa od 5 do 30 min. tylko długie godziny. Po trzecie niestety takie małe dziecko zasypia przy piersi i nic z tym nie zrobisz. Żadne mizianie po nosku czy szczypanie w stópkę nie pomoże i każdą radę położnej można sobie wsadzić w... między bajki. W początkowym okresie dzidziuś jest na maksa rozregulowany i nic nie idzie wg książki.


Pierwsze tygodnie po porodzie są jak sen. Mało pamiętasz. Tracisz zupełnie poczucie czasu. To również mieszanka skrajnych emocji: radości, euforii, miłości, smutku, złości i rozpaczy. W końcu po 9 miesiącach trzymasz w ramionach swoje ukochane dziecko i rozpiera cię uczucie miłości ale jest to miłość przez łzy, pokiereszowane sutki i wory pod oczami. Początki są męczące i trudne. To gorsze niż fala w wojsku. Kilkakrotnie w nocy zostajemy wybudzeni z głębokiego snu i nie pozwala nam się zasnąć, czyli jesteśmy poddawani chyba najgorszej z tortur. Niestety karmienie piersią okazało się jeszcze gorsze. 


W nową rolę wchodzimy bolesnym i wykańczający porodem i od tego momentu jest już tylko równia pochyła - zmęczenie, brak snu i czego bym w życiu nie podejrzewała, problematyczne karmienie piersią. Szkoda, gdyż najbardziej się na nie cieszyłam - chwile miłości i bliskości z maluszkiem okazały się prawdziwym wyzwaniem a niekiedy koszmarem. Teraz rozumiem dlaczego wszyscy się pytali czy będę karmić. Oczywiście, że tak, odpowiadałam. Nie wyobrażam sobie, żebym zrobiła inaczej. Ale nie przypuszczałam, że będzie tak ciężko. 


Pierwszy miesiąc jest najtrudniejszy. To co wydaje się naturalne i proste okazuje się niezwykle problematyczne. Masz nabrzmiałe od mleka "silikonowe" piersi, napompowane jak materace, nic tylko karmić. Przystawiasz malucha i zderzasz się z brutalną rzeczywistością. Myślisz, że dziecko instynktownie złapie cyca. Przecież wszystkie ssaki tak robią. Otóż nie. Maleństwo nie umie się przyssać, złości się, płacze. Ty nie umiesz odpowiednio podać mu piersi. Chwyt C czy U? Jakby to była gra na gitarze. Dajcie mi spokój. Nie wiem, wszystko chyba robiłam wtedy źle. Testowałam pozycje, które pokazały mi pielęgniarki w szpitalu. Nic nie wychodziło. Zwłaszcza w nocy, kiedy robiłam to półprzytomnie. W końcu się udawało. Głowa opadała mi ze zmęczenia. Kończyłam karmić po 3 godzinach, czasem dłużej. Czy mała była głodna? Nie, byłam jej żywym smoczkiem. Zdążyła się wyspać, obudzić, rozpłakać, bo wypadł jej sutek z buzi, znowu przyssać. Nie dało się jej odłożyć. Sen kamienny zamieniał się w otwarte na oścież gały i minę mówiącą "matka nawet o tym nie myśl, śpię przy cycu i koniec". Całą dobę wisiała na piersi. 


Do tej pory karmienie nie jest kolorowe. Raz boli jak diabli, raz nie. Raz patrzę z miłością na tą dojącą istotkę. Raz drę się wniebogłosy, przeklinam tą małą piranię i proszę o litość. 

Najgorzej jak porani sutki tak, że dalsze karmienie piersią jest niemożliwe. Odciągnięte mleko to nie to samo. Maluch płacze, bo chce do piersi a ty jedyne co możesz mu dać to butelkę. Dzidziuś się najada ale dalej płacze, bo domaga się bliskości, bezpieczeństwa i ciepła przy piersi. To cios w matczyne serce i poczucie własnej wartości. Człowiek siada psychicznie.

Dobra pozycja to podstawa. Dobra poduszka do karmienia jest nieoceniona. Teraz wiem, że to tylko kwestia czasu, treningu i dotarcia się, ale co przeżyłam to jeden Bóg wie. 😊 

Kolejna kwestia, czy mam dobry pokarm? Czy dam radę? Presja jest ogromna. Część kobiet nie wytrzymuje i przechodzi na mleko modyfikowane. Jedno Wam powiem, nie słuchajcie nikogo, rodziny, znajomych, mam, babć, cioć i teściowych. Nie załamujcie się. Wasz pokarm jest najlepszy dla Waszego dziecka i w zupełności mu wystarczy. Nie, nie jest za rzadki i nie, nie jest go za mało. Nie musisz zapychać dziecka ani mlekiem modyfikowanym ani smoczkiem. Jeżeli przybiera na wadze, to wszystko jest w porządku. 👍🏼


Malutka chce pierś na okrągło. Kocham, daję. Nie mam życia. Jak jestem sama nie jestem w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb. Na szczęście pomaga mi mąż. Jest moją opoką i wsparciem w najgorszych chwilach. Gdyby nie on pewnie bym się już całkowicie załamała. Mogłabym zapomnieć o jedzeniu, prysznicu i WC. Mam tego próbkę jak ukochany jest w pracy. Małej nie da się odłożyć nawet na 5 minut. Tylko jak śpi jest szansa na cokolwiek, a że śpi mało to druga osoba jest niezbędna. Dzięki niemu funkcjonuję, ale mimo to, iż jest najwspanialszy i wspierający, nie zastąpi mnie w karmieniu piersią. Jestem z tym kompletnie sama. 


Przez pierwsze tygodnie nie mogliśmy się ogarnąć. Dom wyglądał, jakby przeszła trąba powietrzna. Wszędzie dziecięce ciuszki i graty: łóżeczka, nosidełka, kołyski, wózki, bujaczki. 

Do tego koty. Przyzwyczajone, że wszystkie nowe gadżety były zawsze dla nich, traktowały je jak swoje. I weź im wytłumacz, że nie wolno. Wchodzę do łazienki, kot leży na przewijaku. Wchodzę do pokoju dziecka, kot leży w wózku. Wchodzę do salonu, kot w kołysce. Wchodzę znowu do pokoju, kot w foteliku samochodowym. Wchodzę do sypialni, kot w łóżeczku. Szlag mnie trafiał, bo przecież zamykałam drzwi, przecież zabezpieczałam rzeczy dziecka. No i znowu wszystko do prania. Wrrr. 


Kolejna rzecz, o której nikt mi nie powiedział to to, że taki maluch wydaje dziwne dźwięki kiedy śpi. Można się nieźle przestraszyć, gdyż przypominają te z egzorcyzmów. Dziecko sapie, parska, charczy, wzdycha, świszczy, gwiżdże, napina się i pręży, płacze i "gada" przez sen. Początkowo nie wiedzieliśmy co się dzieje. Teraz wiem, że ćwiczy aparat mowy. 

Są też dźwięki rodem z Jurrasic Park - oznaka bolesnych gazów. O tym też mi nikt nie powiedział. Pierwsze noce były ciężkie. Każdy szmer zrywał mnie na równe nogi. I panika. Dusi się? Krztusi mlekiem? Boli ją coś? Ehh. Nasz dinozarł. 


To dziecko nie przestaje nas zaskakiwać. Każdy dzień i noc są inne. Nigdy nie wiemy czego się spodziewać. Padam na pysk, ale tak, jestem szczęśliwa. Tak, rozpiera mnie miłość. Tak, zrobiłabym dla niej wszystko.


W tym miejscu chylę czoła matkom wieloraczków i tym samotnym. Jesteście prawdziwymi bohaterkami.


Dzisiaj...

Z perspektywy czasu widzę, że jest lepiej. Mała powoli się "normuje". Więcej śpi, mniej wisi na cycu, karmienie jest bardziej efektywne i zajmuje mniej czasu. 

Jeden jej uśmiech rekompensuje wszystko. :) 

Powoli zapominam jak było ciężko na początku... Wciąż czekam, żeby móc z czystym sumieniem powiedzieć, że macierzyństwo jest cudowne, ale wiem, że to najwspanialsza rzecz, która przydarzyła mi się w życiu. 


Trzymajcie się ciepło wszystkie młode matki! 

wtorek, 5 września 2017

Co spakować na porodówkę?


Przed porodem większość z nas zastanawia się co spakować do szpitala. Na różnych forach dziewczyny wymieniają się obszernymi listami rzeczy niezbędnych na porodówce. Jednak z własnego doświadczenia wiem, że wcale nie musicie dużo pakować. Norweskie szpitale są świetnie zaopatrzone we wszystko, czego będziemy potrzebować. 

Tak naprawdę jedyne co musicie ze sobą wziąć to: dokumenty, kartę ciąży ze wszystkimi badaniami, smartfona z ładowarką, aparat fotograficzny, szczoteczkę i pastę do zębów, gumkę do włosów (zwłaszcza jeżeli rodzicie w wodzie), płyn do higieny intymnej, szampon, maść na sutki (lanolina), grzebień, szlafrok, klapki/papcie, opcjonalnie wkładki laktacyjne i biustonosz do karmienia, ciuchy dla siebie i dziecka na wyjście ze szpitala i ewentualnie przekąski. 

W szpitalu mamy dostęp do:
ręczników, mydła, odkażacza do rąk, koszul nocnych, podpasek różnej wielkości, podkładów poporodowych, majtek jednorazowych, ciuszków dla dziecka, pieluch, chusteczek do mycia pupy, kanapek, soków, kawy, herbaty, wody z lodem i do ciepłych posiłków w kantynie w wyznaczonych godzinach.
Dodatkowo do darmowej literatury "fachowej" o noworodkach i nowej roli w życiu oraz całodobowej pomocy pielęgniarek. :) 

piątek, 11 sierpnia 2017

Amazonka, czyli o porodzie w Norwegii




We czwartek 27.07. tak jak wspomniałam wcześniej miałam kolejna wizytę u położnej. Po badaniu stwierdziła, że dziecku jest dobrze w brzuchu i raczej nie wyjdzie przed czasem. Na drugi dzień urodziłam. Tak to jest z badaniem na oko. 

Tydzień przed terminem porodu (wg USG) - 28.07.17. 
Tego dnia obudziłam się standardowo o 5 rano. Szybkie zaspokojenie głodu i z powrotem do łóżka. Czułam jakieś skurcze ale przypominały zwykle bóle okresowe więc stwierdziłam, że to nie może być TO. Zasnęłam. Obudziłam się o 9.00 z mocniejszymi skurczami i dość regularnymi. Spojrzałam na budzącego się obok męża i powiedziałam, że nie chce go straszyć ale chyba się zaczęło. Skurcze przybierały na sile i zwiększała się ich częstotliwość. Nie będę się spieszyć, przecież jako pierworódka mam co najmniej 12h na urodzenie. Wiem, bo czytałam. Wiem, bo każdy mnie o tym zapewniał przedstawiając swoją historię wielogodzinnego porodu. 

poniedziałek, 24 lipca 2017

Uke 39


39 tydzień. Za mną 3 wizyty kontrolne oraz kurs karmienia piersią. 2 wizyty u położnej i 1 u lekarza rodzinnego celem wykonania badań krwi (hemoglobina). Lekarz dorzucił jeszcze żelazo, ale wg położnej w tak późnej ciąży nie bada się jego wartości, bo zawsze wychodzi zaniżona poprzez zwiększoną ilość krwi i jej rozrzedzenie.

U położnej standardowe procedury, o których pisałam wcześniej. Dodatkowo badanie ułożenia dziecka - macanie brzucha. Główka na dole. Gadka szmatka, wszystko wzorcowo. Ha det. Żadne usg się nie należy, bo wszystko przebiega prawidłowo. Wszystkie badania wykonuje się "rencami", resztę pozostawia się naturze. Nie wiem ile dziecko waży, nie wiem czy to na pewno dziewczynka. 😝 Rusza się, ma czkawkę, czyli jest zdrowa. To wystarczy.

Kurs karmienia piersią też nie powalił mnie na kolana. Ale nie spodziewałam się za wiele mając bogate doświadczenie z prowadzeniem kursów przez Norwegów. Na początek film (raczej z poprzedniej dekady o czym świadczyły sweterki Kononowicza i workowate jeansy karmiących matek) o korzyściach wypływających z karmienia piersią, troszkę historii na temat szpitali w Norwegii (takie samo barbarzyństwo i znieczulica jak u nas za komuny) i ogólne fakty na temat karmienia. Potem krótki wykład o technikach karmienia i "dojenia się" z rekwizytem - zrobioną na drutach piersią. Muuuusisz spróbować. Troszkę o problemach, poranionych sutkach i jak prawidłowo przystawiać malucha. Dziecko ma jeść niewidzialnego hamburgera a nie sączyć mleko przez słomkę. 

Jedyna pożyteczna informacja, którą dobrze zapamiętałam to, aby "nakraść" jak najwięcej siatkowatych majtek ze szpitala i zostać tam jak najdłużej zapierając się rękami i nogami, tak aby dziecko zdążyło być zbadane przez pediatrę. Bo wg norweskiej normy kobieta może iść do domu już 6h po porodzie. Pierworódka może zostać w szpitalu max 2 doby. Dziecko niekoniecznie zdąży być zbadane.

Czytam jak to wygląda w Polsce, niestety nie mam własnego doświadczenia w tym temacie. Mam za to stały kontakt z żoną kuzyna na Majorce, która ma termin w tym samym czasie co ja. Dzielimy się doświadczeniami z opieki lekarskiej i tutaj i tam i ona co chwile ma jakieś nowe badania a tutaj jak ona to nazywa - średniowiecze. Z jednej strony to lepiej, bo ciąża w Norwegii przebiega spokojnie i na luzie (jeżeli jest bez komplikacji). Nie próbuje się jak w Polsce mieć nad wszystkim kontrolę robiąc usg co dwa tygodnie przez całą ciąże. Tu masz jedno i powinno Ci wystarczyć. Jeżeli nie, to trzeba umawiać się na prywatne wizyty. Najbardziej polecany ginekolog, który ma praktykę w Jessheim kosztuje ok 2000 kr za wizytę. Lista chętnych bardzo długa więc trzeba się liczyć z ok. 3 miesięcznym okresem oczekiwania. Ja sama chciałam się umówić do mojej kliniki ginekologicznej ale niestety jak to w Norwegii bywa w okresie wakacji (lipiec) klinika jest zamknięta a mój ginekolog jest na urlopie. Jeszcze mnie straszą, że na porodówce też jest "underbemanning" i odsyłają do innych szpitali. Tak więc rodzę w niewłaściwym terminie. 😄 Nie mam szans na usg przed porodem. Być może nie mam szans na poród we własnym szpitalu.

Tak na marginesie ginekolog nie prowadzi żadnej ciąży tylko lekarz rodzinny albo położna. Biedne Norweżki skarżą się, że zdarza im się usłyszeć od lekarza "a co to są skurcze?" na pytanie czy takie skurcze to normalne. 🤦🏻♀️ Tyle w tym temacie.

Następna wizyta już 27.07.17.

piątek, 23 czerwca 2017

Foreldrepenger


Foreldrepenger – zasilek rodzicielski

 

Prawo do zasilku rodzicielskiego nabywa sie bedac aktywnym zawodowo przez co najmniej 6 z 10 ostatnich miesiecy przed rozpoczeciem okresu zasilkowego. Wszystkie dni w pracy sie wliczaja.

Jezeli pracowalo sie bez przerwy 4 tygodnie to rowniez dni bez pracy sa wliczane, jezeli przerwa miedzy nimi nie przekracza 14 dni. Przy umowie o „staly turnus” wliczaja sie wszystkie dni, rowniez te bez pracy, nawet jezeli pracuje sie rzadziej niz co 14 dni.

Roczny dochod musi byc co najmniej polowa kwoty bazowej (G).

Na rowni z praca traktowane sa zasilki:

ˇ        chorobowy

ˇ        rodzicielski

ˇ        ciazowy

ˇ        opiekunczy

ˇ        dla bezrobotnych

ˇ        rehabilitacyjny

ˇ        inne warunki rowniez brane sa pod uwage (jak ventelønn, sluzba wojskowa itp.)

 

Od zasilku rodzicielskiego przysluguja rowniez feriepenger.

 

Jezeli nie wypracowaliscie sobie prawa do zasilku rodzicielskiego mozecie miec prawo do engangstønad (becikowego, zasilku jednorazowego).

 

Platny urlop rodzicielski wynosi 49 tygodni (przy 100% wyplacie) lub 59 tygodni (przy 80%). Dokladnie taki sam procent podstawy zarobkowej jaki wybierze matka przysluguje pozniej ojcu. Dlatego warto to dobrze przemyslec. Calkowita kwota wyplaconego zasilku bedzie wyzsza w przypadku pobierania 100% pokrycia zarobkowego, choc urlop niestety bedzie 10 tygodni krotszy.

 

Urlop rodzicielski jest podzielony na macierzynski (mødrekvote), tacierzynski (fedrekvote) i okres wspolny (fellesperiode). Macierzynski i tacierzynski wynosza rowno 10 tygodni, okres wspolny albo 26 albo 36 tygodni (w zaleznosci czy wybieramy 100 czy 80%) plus 3 tygodnie, ktore matka musi wykorzytac przed terminem porodu. 

Okres wspolny mozna dowolnie podzielic miedzy matke i ojca. Pierwsze 6 tygodni po porodzie przysluguje matce i „odciaga sie” z macierzynskiego.  

3 tygodnie przed terminem sa rowniez przeznaczone dla matki. Nie mozna ich wykorzystac po urodzeniu dziecka, wiec jezeli dziecko urodzi sie np. tydzien przed teminem, dni te przepadaja.

Jezeli dziecko urodzi sie po terminie, to dni od terminu do faktycznego porodu odciaga sie z „fellesperiode” okresu wspolnego.

Matka moze najwczesniej zaczac wybierac zasilek rodzicielski 12 tygodni przed terminem. W takim przypadku wszystkie dni powyzej tych 3 tygodni odciaga sie rowniez z fellesperiode.

 

Nie trzeba wykorzystywac calego urlopu rodzielskeigo na raz. Mozna go wstrzymac, przekladac, laczyc z praca na caly lub niepelny etat itp. Wtedy wydluzamy automatycznie okres trwania urlopu. Nalezy go jednak wykorzystac w ciagu 3 lat od urodzenia dziecka.

 

Jezeli rodzi sie nam kolejne dziecko zanim jeszcze skonczy sie okres zasilkowy na pierwsze dziecko tracimy niewykorzytane dni z pierwszego zasilku. Ale mamy znowu prawo do zasilku z tytulu urodzenia sie drugiego dziecka. Nowy okres zasilkowy zaczyna sie 3 tygodnie przed terminem urodzenia drugiego dziecka.

 

Kiedy tylko ojciec ma prawo do zasilku rodzicielskiego:

 

Ojciec ma prawo do platnego urlopu rodzicielskiego przez 40 tygodni (przy 100% wyplaty) lub 50 tygodni (80% wyplaty).

Najwczesniej moze on zaczac swoj urlop rodzicielski od 7 tygodnia po urodzeniu dziecka. Jezeli nie pojdzie on wtedy na urlop to traci dni z puli zasilkowej.

Matka musi byc albo tak chora, aby nie moc sie zajac dzieckiem lub byc w jakiejs formie aktywnosci, by ojcu przyslugiwal rodzicielski. Np. musi pracowac co najmniej 75%, byc studentem dziennym lub zarowno studiowac jak i pracowac, tak by razem wyszlo 100% (pelny etat). 

Dotyczy to zarowno jezeli ojciec pobiera jak i wstrzymuje zasilek. Jezeli matka pracuje mniej niz 75% ojciec otrzymuje odpowiednio pomniejszony zasilek. Przykladowo matka pracuje na 50% (pol etatu) ojciec otrzyma 50% zasilku.

Ojciec moze skladac wniosek najwczensiej po urodzeniu dziecka.

 

Kiedy obydwoje rodzicow maja prawo do zasilku rodzicielskiego:

 

Zasilek rodzicielski (49/59) = macierzynski (10) + tacierzynski (10) + okres wspolny (26+3/36+3)

 

Aby ojciec mogl wykorzystac tacierzynski musi zarowno on jak i matka miec wypracowane prawo do zasilku rodzicielskiego.

Jezeli matka wychowuje samotnie nowonarodzone dziecko i ma prawo do zasilku to moze przeniesc na siebie tacierzynski.

Jezeli matka nie ma prawa do zasilku rodzicielskiego i wybierze egnangstønad (becikowe) ojciec traci prawo do tacierzynskiego.

Jezeli tylko matka ma prawo do zasilku rodzicielskiego, dostaje ona caly okres tacierzynskiego dla siebie.

Jezeli ojciec nie wykorzysta tacierzynskiego, przepada on, chyba, ze matka wnioskuje o jego przejecie z powodu choroby ojca (uniemozliwiajacej zajecie sie maluchem).

 

Tacierzynski mozna wziac, kiedy sie chce w okresie zasilkowym, z wyjatkiem tych 3 tygodni przed terminem i 6 po terminie, ktore przysluguja tylko i wylacznie matce. Tacierzynski mozna wybrac albo jednym ciagiem albo elastycznie – wstrzymujac, przekladajac, laczac z praca itp. NAV musi w takim przypadku dostac wniosek (søknad om utsettelse eller fleksibelt uttak).

Jezeli chcesz wykorzytac tacierzynski zaraz po okresie wspolnym rowniez nalezy pamietac, aby zlozyc wniosek (søknad om foreldrepenger ) w odpowiednim czasie (6 tygodni przed zakonczeniem okresu zasilkowego matki).

 

Macierzynski - pierwsze 6 tygodni musi byc wykorzystane po porodzie ze wzgledow zdrowotnych. Pozostale 4 tygodnie mozna wykorzystac zaraz potem lub przelozyc sobie na kiedy indziej.

 

Zarowno macierzynski jak i tacierzynski mozna sobie zostawic na pozniej, kiedy dziecko bedzie wieksze. Nalezy tylko pamietac, aby zlozyc wniosek o to do NAV najpozniej w ostatnim dniu okresu wspolnego (fellesperiode).

 

Podczas pobierania tacierzynskiego nie wymaga sie od matki zadnej aktywnosci.

Podczas pobierania macierzynskiego nie wymaga sie od ojca zadnej aktywnosci. 

Podczas pobierania okresu wspolnego (fellesperiode) przez ojca, stawia sie matce wymog aktywnosci.

 

 

piątek, 19 maja 2017

Darmowe babypakker


Jeżeli spodziewacie sie dziecka to będziecie mile zaskoczeni darmową ofertą jaką przygotowały dla nas z tej okazji Apotek 1, Rema1000 i Kiwi.

 

Narodziny dziecka to ogromne wydarzenie w naszym życiu. Czekamy z niecierpliwoscia na naszego malucha czytajac porady, kompletujac wyprawkę, śledząc rozwój ciąży tydzień po tygodniu. Wiemy, że lista rzeczy do kupienia przy narodzinach dziecka jest kilometrowa i każda pomoc przy wyborze dzieciecych produktow jest niezbędna. Które butelki wybrać? Jakie smoczki? Które pieluchy się sprawdzą najlepiej? Które chusteczki nawilżające nie podrażnią pupy dziecka? Pytań jest mnóstwo a kupowanie w ciemno nie jest najlepszym pomysłem. Zasięgamy opinii bardziej doświadczonych koleżanek ale tu też pojawia sie problem. Jedna odradza Libero poleca Pampers, druga wrecz odwrotnie namawia tylko i wyłącznie do tej pierwszej marki. Jeszcze inna mowi, ze LilleGo' są najlepsze. Fakt jest taki, że każde dziecko jest przecież inne i to, co akurat przypadło do gustu dziecku koleżanki niekoniecznie przypadnie także twojemu. Jesteś jeszcze bardziej skołowana. Która z nas nie chciałaby w takiej sytuacji zupełnie za darmo przetestować poszczególne produkty, tak aby móc samej podjąć decyzję? 😊

 

W Norwegii znajdziemy sporo ofert skierowanych do przyszlych rodzicow i ich nowonarodzonych dzieci. Zniżki na pieluchy (m.in. SPAR, Bunnpris), tzw. „bleiekort” czyli co czwarta paczka pieluch gratis (Kiwi), zniżki na produkty dzieciece, darmowe paczuszki dla maluszka i oferty powitalne m.in. w klubach książki.

 

Na szczególna uwagę zasługują darmowe „babypakker”, w których znajdziemy wiele pożytecznych rzeczy zarówno dla nas jak i naszej pociechy.

W chwili obecnej w swojej ofercie paczki takie maja Apotek1 (Libero BabyBox), Rema1000 i Kiwi.

 

Aby dostać paczuszkę dla dzidziusia należy zarejestrować się na stronach internetowej powyższych sklepów/aptek. Odbiór paczki możliwy jest najwcześniej 3 miesiace przed teminem porodu. Uważam, że warto, bo otrzymujemy naprawdę fajne gadżety dla naszego dziecka i co najważniejsze oszczędzamy setki koron.

 

Moim zdecydowanym faworytem jest boks z Apotek1, w którym znajdziemy:

- butelkę i smoczek Avent

- butelkę i smoczek MAM

- łyżeczkę do karmienia

- chusteczki nawilżające

- suche chusteczki

- pieluchy Libero1

- wkładki laktacyjne Avent

- podpaski

- próbkę maści na odparzenia „Bepanthen”

- kartę dostępu do Viaplay przez 2 miesiące za darmo

- magazyn dla rodziców „Foreldre”

- ulotki i książeczki promocyjne 

 

W paczce z Kiwi dostajemy:

- torbę do przewijania

- paczkę podpasek Libress

- łyżeczki do karmienia

- wkładki laktacyjne

- paczkę pieluch Lille Go’ Mini

- chusteczki nawilżające Libero

- chusteczki nawilżające  Lille Go’

- woreczki na zużyte pieluchy

 

W paczce z Remy1000 znajdziemy produkty ich serii LevVel i nie tylko:

- torbę

- body dla malucha

- chusteczki nawilżające

- chusteczki suche

- smoczek Avent

- pieluchy Mini 2

- wkładki laktacyjne

- piankę do kąpieli dla dzieci 

 

Stronki, na których mozna zamawiac paczki:

www.apotek1.no

www.kiwi.no

www.rema1000.no

www.babypakker.no  (wszystkie oferty w jednym miejscu)


Gorąco polecam! 👍🏼😊

czwartek, 18 maja 2017

Słownictwo związane z ciążą i porodem


å amme - karmić piersią

ammegruppe - kurs karmienia

amming - karmienie piersią

avvenning fra brystmelk - odstawienie od piersi , odzwyczajenie od karmienia piersią

barnestell - opieka nad dzieckiem

barsel - połóg

barseldepresjon - depresja poporodowa

barselfeber - gorączka połogowa

barselgruppe - grupa dziewczyn, która rodziła w tym samym czasie, z którą można się spotkać i powymieniać doświadczenia (spotkania organizowane w gminach dla młodych matek)

barselhotell - hotel, w którym przebywają kobiety po porodzie

barselkvinne - położnica

barselsavdeling - odział połogowy

barselseng - połóg

bedøvelse - znieczulenie

å befrukte - zapłodnić

bekken - miednica

bekkenbunn - przepona miednicza, dno miednicy

bekkenløsning - rozstąpienie miednicy, rozluźnienie spojenia łonowego, rozejście spojenia łonowego 

bind - podpaski, podkłady 

bleie - pielucha

brystkjertel - gruczoł piersiowy

brystvorte - brodawka piersiowa, sutek

eggledere - jajowody

eggløsning - jajeczkowanie

eggstokker - jajniki

endometrium - endometrium

endometriekreft - rak śluzówki macicy 

epidural - znieczulenie zewnatrz oponowe

etterveer - skurcze poporodowe

flerfødsel - porod przy ciąży mnogiej

foreldrekurs - szkoła rodzenia, kurs dla przyszłych rodziców

forløsningskanalen - drogi rodne

foster (et) - płód

fosterleie - ułożenie płodu

fosterlyd - szmer płodowy

fostervann - wody płodowe

å føde - rodzić

å føde i vann - rodzić w wodzie 

å føde i badekar - rodzić w wannie

fødeavdeling - porodówka, odział porodowy

fødsel (en) - poród

fødebagen - torba do szpitala

fødestilling - pozycja do porodu (stående - na stojąco, på huk - kucając, på alle fire - na czworaka)

fødselslege - lekarz położnik

førstegangsfødende - pierworódka

gravid - ciężarna 

å være gravid - być w ciąży

graviditet, svangerskap - ciąża

gulsott - wirus. zap. watroby / żółtaczka

helsestasjon - przychodnia matki i (zdrowego) dziecka

hodeleie - położenie główkowe

jordmor - położna

keisersnitt - cesarskie ciecie

klipp i mellomkjøttet - nacięcie krocza

klyster - lewatywa

kuvøse - inkubator

kynnere - skurcze przedporodowe (również miesiączkowe)

livmor - macica

livmorfemfall - wypadanie miednicy

livmorforkalkning - zwapnienie miednicy

livmorhals - szyjka macicy

livmormunn - ujście szyjki macicy

livmorslimhinne - śluzówka macicy, blona śluzowa macicy, endometrium 

livmortapp - część pochwowa szyjki macicy

livmortapp - czop śluzowy odchodzacy przed porodem

lystgas - gaz rozweselający, głupi Jaś

mellomkjøttet - perineum, krocze (region między waginą a anusem)

morkake (ei)  - łożysko

navlestreng - pępowina

nyfødt - noworodek

ordinær ultralyd (oul) - usg połówkowe 

ovulasjon - owulacja

presserier - skurcze parte

pudendalblokade - znieczulenie pochwy

å revne - popękać (revne i mellomkjøttet - pekniecie krocza)

rier - bóle porodowe, skurcze porodowe

rie-pause - przerwa między skurczami

rifter - pęknięcia

ryggleie i en fødeseng - poród na leżąco 

setefødsel - poród pośladkowy

smertelindring - uśmierzanie bólu

smertestillende - zmniejszające ból

skjede (en) - pochwa

skjedesekret - wydzielina z pochwy

smokk (en) - smoczek

soppinfeksjon - zakażenie grzybicze, grzybica

spedbarn - niemowlak, niemowlę

svangerskapskontroll - kontrola ciążowa

tang - kleszcze (poród kleszczowy)

tåteflaske - butelka do karmienia niemowlat

vacuum/vakuum/sugekopp - próżnociąg (poród z użyciem wyciągacza próżniowego)

vannavgang - odejście wód płodowych

vannet har gått - wody mi odeszły

vannfødsel - poród w wodzie

wtorek, 9 maja 2017

Svangerskapskontroll V


Tydzień 28. Kolejna wizyta u położnej za mną, czyli kontrola nr 5.

Oprócz standardowych procedur jak badanie moczu, sprawdzenie wagi, mierzenie ciśnienia, słuchanie bicia serduszka malucha i wywiad o ogólnym stanie zdrowia, czekała mnie tym razem ankieta na temat smutku, przygnębienia i myśli samobójczych. 🙈 Nie wiem czy w Norwegii to norma, aby kobiety w ciąży były w depresji i się okaleczały ale najwyraźniej "system" chce im jak najwcześniej pomóc. 

Ja jestem osobą raczej temperamentną, lubię mieć wszystko pod kontrolą i łatwo się irytuję. Ale w ciąży jestem potulna jak baranek. Jeszcze nigdy nie byłam tak wyluzowana i nie miałam aż tyle w d* 😄 To jest najszczęśliwszy okres w moim życiu. Codziennie jestem uśmiechnięta, wesoła i pogodna. Nie mam żadnych zmian nastrojów ani zaburzeń hormonalnych. Czuję się szczęśliwa i atrakcyjna. Cała promienieję. Mam piękną skórę, włosy i paznokcie. Waga i figura niewiele się różni od tej sprzed ciąży. Żadnych rozstępów, żylaków i innych takich, którymi straszą ciężarne. Do tego codziennie czuję ruchy maluszka co jest niesamowitym przeżyciem (mam obcego w brzuchu😱) 😄 Chce mi się żyć! Teraz rozumiem dlaczego nazywają to stanem błogosławionym. Po bardzo ciężkim okresie w pierwszych trymestrach ciąży teraz nareszcie mogę się cieszyć tym stanem. III-trymestr jest wspaniały. Brzuszek wciąż mały, 🙂 samopoczucie świetne. Gorąco polecam!

Już nawet nie jestem się w stanie denerwować z powodu "profesjonalizmu" Norwegów. 

Aby móc złożyć wniosek o zasiłek rodzicielski potrzeba potwierdzenia terminu po 26 tygodniu. Na usg połówkowym wyliczyli mi termin na 6.08. ale oczywiście babeczka nie mogła wprowadzić tej daty do systemu więc machnęła ręką i zostawiła tą co była (ustaloną pi razy oko po pierwszym usg w 12-tygodniu ciąży). "A to tylko dwa dni, nie będziemy się przejmować". No fakt tylko 2 dni. Tylko od tego zależy kiedy zaczynam urlop macierzyński i od kiedy biegnie mi zasiłek. Im pózniej tym lepiej, bo wtedy nie przepadają dni zasiłkowe w razie późniejszego porodu (co zdarza się dość często pierworódkom. No ale cóż o dwa dni nie będę się kłócić. 

Druga sprawa. Za każdym razem jak przychodzę na kontrolę czy do lekarza czy położnej to każdy ma inną informację o tygodniu, w którym jestem. Często z kilkudniowym przesunięciem. Ale przecież jakie to ma znaczenie czy jestem w 26 czy 27 tygodniu jak jestem w 28. Kogo to obchodzi i tak przecież urodzę prędzej czy pózniej. Już nawet nie reaguję, bo i tak mówią a co to za różnica kilka dni w tą czy w tą. Norwegia. "Ikke så farlig, slapp av".

Normalnie pewnie bym podusiła tych ludzi ale na szczęście ciąża znieczula. 😂😅 

środa, 19 kwietnia 2017

Egenmelding


Ostatnio spotkalam sie z duza iloscia pytan na temat wlasnego zwolnienia z powodu choroby – Egenmelding. Czy mozna go wziac zaraz po zwolnieniu chorobowym? Ile trzeba przepracowac, zeby miec do niego prawo? Co jesli bylem chory w piatek i w poniedzialek ale zdrowy na weekendzie miedzy tymi dniami?

Dlatego przygotowalam, krotka informacje na ten temat. Mam nadzieje, ze rozjasni to chociaz czesc Waszych watpliwosci.

 

ˇ        Aby nabyc prawo do egenmelding z powodu wlasnej choroby, musisz przepracowac co najmniej 2 miesiace u danego pracodawcy. Przy chorobie dziecka – 4 tygodnie. Jezeli nie pracowales wiecej niz 14 dni (np. z powodu urlopu bezplatnego, permisjon uten lønn) to tracisz prawo do wykorzystania egenemelding i musisz je sobie na nowo wypracowac.

ˇ        Egenmelding mozna wykorzystac tylko na poczatku okresu niezdolnosci do pracy. Oznacza to, ze nie mozna go wziac na drugi dzien po skonczonym zwolnieniu lekarskim. Nie mozna go tez laczyc z graderte sykemeldinger.

Przyklad 1: Jestes na zwolnieniu z powodu bolu plecow. Zwolnienie konczy sie we wtorek i planujesz normalnie wrocic nastepnego dnia do pracy. Jednak we srode rano budzisz sie z bolem glowy, goraczka i katarem i nie jestes w stanie isc do pracy. Nie mozesz wtedy wziac egenmelding. Musisz isc do lekarza i poprosic o zwolnienie, chociaz bedzie to juz zupelnie inna diagnoza.

ˇ        Egenmelding mozna wykorzystac tylko i wylacznie w okresie pracodawcy (arbeidsgiverspeirode). Kiedy NAV wyplaca zasilek chorobowy, nie mozna juz wziac egenmelding.

ˇ        Jezeli jestes chory przed i po weekendzie, albo innym okresie wolnym od pracy, to te wolne dni wliczaja sie do okresu egenmelding.

Przyklad 2: Jestes chory w piatek, sobota i niedziela - zdrowy, i znowu chory w poniedzialek. To musisz juz za poniedzialek przyniesc zwolnienie lekarskie, bo to bedzie twoj 4 dzien egenmelding a mozesz wykorzystac tylko 3 (jezeli nie jest to IA-bedrift).

 

To kiedy i czy mozna wykorzystac egenmelding zalezy od tego jak dlugo sie bylo na zwolnieniu chorobowym:

ˇ        Przy krotszych okresach nieobecnosci z powodu choroby (np. tydzien) wystarczy wrocic na jeden dzien do pracy, by moc skorzystac z nowego egenmelding

ˇ        Przy dluzszej nieobecnosci (powyzej 16 dni a wiec okresu pracodawcy, arbeidsgiversperiode) trzeba wypracowac sobie prawo do nowego egenmelding, czyli przepracowac co najmniej 16 dni

Przyklad 3: Jestes na zwolnieniu 8 tygodni z powodu operacji biodra. Wracasz do pracy na jeden dzien i lapie cie przeziebienie. Niestety nie mozesz wykorzystac egenemelding. Musisz przepracowac co najmniej 16 dni by moc to zrobic.

 

ˇ        Jezeli twoja firma ma podpisana umowe IA mozesz siedziec na egenmelding do 8 dni (wliczajac weekendy), totalnie 24 dni w przeciagu 12 miesiecy

ˇ        Jezeli twoja firma nie jest IA-bedrift to wtedy masz prawo do 3 dni egenmelding w przeciagu 16 dni lub do 4 „3-dniowych pakietow” egenmelding w przeciagu 12 miesiecy

ˇ        Jezeli bezposrednio po okresie egenmelding, nie pojdziesz do lekarza po zwolnienie chorobowe to przepada prawo do zasilku za te dni, w ktorych wykorzystales egenmelding (przy ciaglosci choroby)

ˇ        Wykorzystane dni z puli egenmelding z powodu wlasnej choroby zawsze liczy sie w ciagu ostatnich 12 miesiecy a nie w ciagu danego roku kalendarzowego. Co do egenmelding z powodu chorego dziecka (omsorgsdager) obowiazuje dany rok kalendarzowy.

ˇ        Pracodawca ma prawo odmowic pracownikowi prawa do egenmelding na siebie i dziecko jezeli ma podstawe sadzic ze pracownik wykorzystuje „system”

ˇ        Egenmelding nie mozna wykorzystac na polowe dni roboczych


Egenmelding należy dostarczyć albo słownie albo pisemnie (lub telefonicznie, SMS-em, mailem) pierwszego dnia naszej nieobecności w pracy. 

wtorek, 4 kwietnia 2017

Druga wizyta u położnej

Tydzień 23 - kontrola nr 4.
Norweski system zdrowotny oferuje w sumie 9 (10) darmowych wizyt kontrolnych u lekarza lub położnej przez całą długość trwania ciąży. Jak to wygląda w praktyce przetestuję na sobie, bo szczerze mówiąc nie wydaje mi się, żebym zdążyła je mieć wszystkie :) 
Dwa miesiące temu miałam swoją pierwszą wizytę u położnej (a drugą kontrolną). Miesiąc temu połówkowe usg w szpitalu (trzecia kontrola, o której możecie przeczytać w innym wątku na blogu). 
Przyszedł więc czas na kontrolę nr 4 czyli drugą wizytę u położnej. Czego możecie się na niej spodziewać? Standardowo na początku obowiązkowe badanie porannego moczu. Najlepiej zaopatrzyć się w kilka "urinprøveglass" z najbliższej apteki (ok. 20kr sztuka), gdyż czeka nas oddanie sporej ilości kubeczków przez cały okres trwania ciąży. A jak to w Norwegii bywa, nikt tu tego nie sponsoruje. ;) Do lekarza czy położnej przychodzimy już z "gotowym produktem". Następnie wskakujemy na wagę (uff 4 kg do przodu) i odpowiadamy na pytania o przebiegu ciąży, o tym jak się czujemy czy jesteśmy na zwolnieniu chorobowym czy nie. 
Potem przechodzimy do najmilszej części  wizyty, właściwie jedynej na którą człowiek z niecierpliwością czeka - do słuchania bicia serca naszego dziecka :) Jak chcemy możemy sobie nagrać ten dźwięk na pamiątkę. Polecam zwłaszcza miłośnikom muzyki elektronicznej. 160 uderzeń na minutę to tempo dobrego drum'n'bassu. :D Muszę przyznać, że moje serce w połączeniu z sercem maluszka dało niezły techno-beat. :D
Dalej leżymy spokojnie na kozetce, gdzie położna dokładnie bada dno macicy. Tłumaczy, że w tym tygodniu powinno już być w okolicach pępka. U mnie centymetr nad. Kiwa głową z zadowoleniem. Wciąż malutki brzuszek praktycznie niewidoczny ale zapewnia mnie, że to normalne u pierworódek. Następnie mierzy również brzuch metodą "symfyse-fundus" czyli od dna macicy do kości łonowej. Zwykła taśma krawiecka wystarczy by położna kiwnęła ponownie głową i uśmiechnęła się. 20 cm. Wszystko prawidłowo. 
Następnie mierzy ciśnienie i skrzętnie wypełnia naszą kartę ciąży oraz swój journal.
Z racji mojego terminu porodu zostałam również poinformowana o ofercie mojej gminy o darmowym kursie karmienia "ammegruppe" dla przyszłych mam. Zostałam zapisana. Po krótkiej gadce szmatce i wymianie uśmiechów jesteśmy gotowi do wyjścia. Kolejna wizyta 3 maja. 


poniedziałek, 20 marca 2017

O ciąży, legendach i innych bajkach...

Ostatnio się przekonałam, że nie warto czytać polskich stron z opisem ciąży tydzień po tygodniu, bo po pierwsze nic z tych informacji się nie zgadza, po drugie niesamowicie mnie irytują. Wg polskiego kalendarza ciąży przykładowo w 21 tygodniu już powinnam odczuwać ból stawów z powodu "znacznie zwiększonej masy ciała", mieć spuchnięte stopy, rozstępy i powinnam cierpieć na mnóstwo innych dolegliwości. Krótko mówiąc powinnam już być wielorybem, który sapie, jęczy i narzeka na bóle różnej maści. Mój partner powinien zamiast namiętnych chwil oferować mi wspólne wypady na basen, żeby to moje zmęczone cielsko mogło w wodzie odpocząć, bo przecież już ledwo łażę.
Szanowni redaktorzy portali internetowych nie dopuszczają do siebie myśli, że w ciągu tych pięciu miesięcy ciąży można przybrać na wadze tyle co nic i być wciąż tą samą zgrabną, gibką łanią. 🤣
Dlaczego kobiety w ciąży przedstawiane są jako wchłaniające kosmos czarne dziury, które nic nie robią tylko żrą i tyją. Ciąża nie oznacza przecież wiecznych zachcianek, obżerania się słodyczami, mieszania ogórków kiszonych z nutellą i zero ruchu.
Po fatalnym pierwszym trymestrze i w sumie nie lepszym drugim, ciężko jest przytyć do rozmiarów wieloryba. Druga sprawa, że wiedza na temat jedzenia i spożywanie odpowiedniej ilości tłuszczów, białka i węglowodanów sprawia, że ciąża nie niesie za sobą niebezpieczeństwa przytycia 40 kg. Dostarczasz organizmowi niezbędnych składników i witamin, dziecko rozwija się prawidłowo, a ty nie tyjesz więcej niż to co waży samo dziecko i wody płodowe.
Nie lubię jak wsadza się wszystkich do jednego wora. Każdy z nas jest jedyny w swoim rodzaju i indywidualnie przechodzi ten okres. 
Moje kochane panie szkoda czasu na te pierdoły. Cieszmy się ciążą na ile ona pozwala a te rzekome "standardy" trzeba włożyć miedzy bajki i mieć w d*. 😉
Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamy i nie tylko! ❤


sobota, 18 marca 2017

Mammaklær :)


Już jestem na półmetku ciąży i choć do tej pory mogłam cieszyć się moją "normalną" garderobą, nagle poczułam potrzebę kupna ciuchów ciążowych z powodu pojawiającego się brzuszka. W Norwegii jak to bywa wszystko co ma z ciąża czy dzieckiem wspólnego ma wywindowane w kosmos ceny a ja chciałam zobaczyć czy przyszła mama z niezbyt grubym portfelem również znajdzie tutaj coś dla siebie.  Na celownik wzięłam sobie Cubus, Lindex, Mango, KappAhl oraz H&M i postanowiłam pobuszować na działach dziecięcych i dla przyszłych mam (o ile takie istniały) z czystej ciekawości. Muszę przyznać, że bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Ciuchy dla dzieci w większości z tych sklepów to 100% bawełna a w takich pięknych i zabawnych wzorach, że człowiek sam nie wie co wybrać. Jeśli chodzi o odzież ciążową to znalazłam to co mnie interesowało tylko w jednym z nich. 

H&M dał radę i mnie nie zawiódł. Dobry wybór w rozsądnych cenach. Przyszła mama znajdzie tam seksowne, obcisłe jeansy ze specjalna wkładką z materiału na ciążowy brzuszek. Szorty, getry, legginsy, staniki do karmienia, sukienki, specjalne rajstopy, sweterki, bluzki i koszulki. Wszystko to w przystępnych cenach. Polecam gorąco wszystkim przyszłym mamom, które chcą wyglądać seksownie i kobieco.

Bycie w ciąży wcale nie oznacza chodzenia w wynaciąganych swetrach XXL. Zamiast ukrywać brzuszek, pokazujmy go dumnie. Nawet ciężarna może być w rozmiarze 34/36/38 i czuć się pięknie i seksownie. 🤗 👍🏼


amme-bh - stanik do karmienia

strømpebukser for gravide - rajstopy dla ciężarnych

mammaklær (gravidklær) - ciuchy dla ciężarnych 

mammashorts - szorty dla ciężarnych

mammabukser (gravidbukser) - spodnie dla ciężarnych

mammajeans - jeansy dla ciężarnych

genser/bluser/skjorter til gravide - swetry/bluzki/ koszulki dla ciężarnych 

czwartek, 9 marca 2017

Dzień Kobiet? Jaki Dzień Kobiet? W Norwegii?


Jesteś przyzwyczajona do życzeń, kwiatów i prezentów na Dzień Kobiet? Trzymaj się z daleka od Norwegii. W tym kraju możesz o tym zapomnieć. Tutaj, jak mężczyźni sami twierdzą "szanują kobiety cały rok więc żadna szczególna uwaga im się w Dniu Kobiet nie należy". Sama przeżyłam to na własnej skórze. W związku z wczorajszym świętem życzenia z podarunkami złożyli mi wyłącznie Polacy i Szwed. Nie byłam zbytnio zaskoczona, bo norwescy mężczyźni nie słyną z bycia gentlemanami. W tym kraju równouprawnienie doszło do granic absurdu i mężczyźni najnormalniej w świecie boją się robić cokolwiek miłego dla kobiet. W tym pięknym kraju nikt z Norwegów ci nie pomoże z ciężkimi zakupami, nikt nie otworzy drzwi, gdy masz zajęte ręce. Ba! Nawet możesz dostać nimi prosto w twarz. Orientuj się kobieto! Nie myśl o niebieskich migdałach! 

Kwiaty? Zapomnij! Moja dobra znajoma Norweżka dostała raz różę na Dzień Kobiet od swojego norweskiego petenta narkomana. Sytuacja, w której ją postawił była dla niej tak niezręczna, że prawie nie do zniesienia. "Det ble rett og slett for mye (for oss kalde nordmenn)" skwitowała. 

Nie wytrzymałam i podjęłam temat na fejsie. :) Po moim wpisie dostałam 3 spóźnione życzenia od znajomych Norwegów. Jak to się mówi, gdzie diabeł nie może, tam babę pośle. Nie chcą mi składać życzeń sami, to trzeba to na nich wymusić. ;) :D 

Trzymajcie się kobitki moje kochane! ❤

środa, 8 marca 2017

Den internasjonale kvinnedagen og ordinær ultralyd :)


Den internasjonale kvinnedagen, czyli Dzień Kobiet po raz pierwszy świętujemy razem. 😄👧🏼🤰🏼


Tydzień 20 

Wczoraj byłam na tzw. "Ordinær ultalyd", czyli badaniu usg, na które zapraszana jest każda oczekująca dziecka kobieta około 18 tygodnia ciąży. Jest to badanie zupełnie darmowe, mające na celu policzenie ilości płodów, dokładne ich zbadanie i wykluczenie ewentualnych wad oraz określenie położenia łożyska. Jest to badanie, na którym wyspecjalizowany personel poświęca około pół godziny na dokładne przestudiowanie naszego przyszłego dziecka. Jeżeli tego zechcemy, możemy się rownież dowiedzieć o płci malucha. 

Pomimo przeczucia, że brzuch zamieszkuje chłopiec, okazało się, że to dziewczynka :) Mój mąż jest wniebowzięty. Ja również jestem przeszczęśliwa. Najbardziej się cieszę, że dziecko jest zdrowe. 👍🏼

Badanie usg przeprowadzane jest w szpitalu, w którym będziemy rodzić. Z odpowiednim wyprzedzeniem dostajemy list z wyznaczoną datą i godziną wizyty. 

Zgłosiłam się na recepcję, gdzie zostałam skierowana do poczekalni. Po chwili zostałam wezwana do pokoju, gdzie czekało na mnie wygodne łóżko i 30" monitor nad głową, tak bym mogła oglądać razem z mężem przedstawienie na dużym ekranie. ;)

Położyłam się podekscytowana na łóżku, mąż usiadł z boku, jeszcze trochę żelu na brzuszek i seans się zaczął. Naszym oczom ukazała się mała, żwawa istotka machająca rączkami i nóżkami. Popatrzyła się na nas po czym zrobiła fikołka i już była na plecach. Podłożyła sobie rączkę pod bródkę i zdawała się o czymś marzyć. Za chwilę włożyła kciuka do buzi i go ssała. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu słysząc komentarze położnej. To dziecko to zdecydowanie mała modelka. Już w brzuchu pozuje, pomyślałam. ;) 

Zaczęliśmy poważniejszą część badania. W końcu nie przyszliśmy tu dla rozrywki. Najpierw zmierzona została główka dziecka, zbadane wszystkie organy wewnętrzne, czy są dwie nerki, czy serce bije i czy ma cztery komory, czy jest mózg. Następnie zmierzona została długość kości udowej, policzone kończyny i palce u rąk. 1,2,3,4,5. Dziecku zależało, byśmy zrobili to dobrze, bo cały czas nam dokładnie pokazywało swoje paluszki. Cały stres z nas zszedł. Zdarza się bowiem, że na tym badaniu odkrywane są rożne wady i odchyły od normy. My na szczęście mogliśmy odetchnąć z ulgą. Na koniec dostaliśmy zdjęcia z tego całego spektaklu. Za niezbyt wygórowaną cenę 85kr. Mamy za to pamiątkę na całe życie. Po powrocie podzieliliśmy się tą radosną nowiną z wszystkimi bliskimi. 😄😉 Teściu najlepiej skwitował naszą wiadomość: "Cześć super jak mówią sztuką jest zrobić dziurkę w dziurce. Pozdrawiam:-)" Mój teść jest bezcenny! 🤣 :D Niestety tutaj w Norwegii nikogo z rodziny nie mamy ale wiemy, że wszyscy są z nami i trzymają za nas kciuki. Dziękujemy Wam! ❤