piątek, 11 sierpnia 2017

Amazonka, czyli o porodzie w Norwegii




We czwartek 27.07. tak jak wspomniałam wcześniej miałam kolejna wizytę u położnej. Po badaniu stwierdziła, że dziecku jest dobrze w brzuchu i raczej nie wyjdzie przed czasem. Na drugi dzień urodziłam. Tak to jest z badaniem na oko. 

Tydzień przed terminem porodu (wg USG) - 28.07.17. 
Tego dnia obudziłam się standardowo o 5 rano. Szybkie zaspokojenie głodu i z powrotem do łóżka. Czułam jakieś skurcze ale przypominały zwykle bóle okresowe więc stwierdziłam, że to nie może być TO. Zasnęłam. Obudziłam się o 9.00 z mocniejszymi skurczami i dość regularnymi. Spojrzałam na budzącego się obok męża i powiedziałam, że nie chce go straszyć ale chyba się zaczęło. Skurcze przybierały na sile i zwiększała się ich częstotliwość. Nie będę się spieszyć, przecież jako pierworódka mam co najmniej 12h na urodzenie. Wiem, bo czytałam. Wiem, bo każdy mnie o tym zapewniał przedstawiając swoją historię wielogodzinnego porodu.