Po otrzymaniu sugestii, iż fajnie byłoby poczytać trochę więcej o życiu w Norwegii, pragnę spełnić Waszą prośbę i zacząć nowy cykl o tej tematyce :) Zapraszam!
P.S.Wszystko co piszę, opiera się na moim subiektywnym postrzeganiu rzeczywistości oraz własnych doświadczeniach dlatego może odbiegać od opinii innych na ten temat.
Norwegia jest krajem kontrastów. Z jednej strony pot i łzy, z drugiej godziwe wynagrodzenie, które pozwala na godne życie. Z jednej strony jedzenie z kontenerów przez biedniejszych, z drugiej marnowanie i wyrzucanie jedzenia przez bogatszych. Z jednej strony jest wspaniałym miejscem do życia pozbawionym zmartwień o byt (opłaty, jedzenie, ubrania, wczasy itd.) Z drugiej trudna do odnalezienia się rzeczywistość z mnóstwem irytujących rzeczy takich jak mentalność Norwegów czy brak wolności co do decydowania o samym sobie, np. kupno alkoholu (piwa) po godz. 20.00. Jednak mimo wszystko warto tu mieszkać, pracować i żyć.
W pracy jesteś doceniany, chwalony za dobra robotę i co najważniejsze godziwie wynagradzany. Szef odnosi się do ciebie z szacunkiem i jest Twoim kolegą.
W Norwegii nie ma praktycznie rzeczy niemożliwych :)
Ale nie zawsze jest tak kolorowo. Planując przyjazd do Norwegii musicie mieć świadomość, że przeżyjecie tu chwile załamania, upokorzenia i beznadziei. Nawet najlepsi przyjaciele prędzej czy później wbija Wam nóż w plecy. Niestety zawiść naszych rodaków jest okrutna i nie ma raczej co liczyć na ich pomoc. Jest to oczywiście moja subiektywna opinia oparta na moich własnych doświadczeniach. Nie twierdzę, że zawsze tak musi być.
Najważniejsze to się nie poddawać i przez cały czas przeć do przodu. Silna wola i wola walki są tu kluczowe. Należy mieć w głowie ułożony plan i do tego celu dążyć bez względu na wszystko – na upokorzenia, łzy i bezsilność.
Najtrudniejsze w Norwegii jest znalezienie mieszkania. Po pierwsze Norwegowie nie chcą wynajmować obcokrajowcom, a już w szczególności Polakom, ponieważ nie cieszymy się najlepsza opinia w tym kraju. Ja wysłałam ponad 100 odpowiedzi na anonse, na które otrzymałam może 5 zaproszeń na oglądnięcie mieszkania. Z reguły były to nory w podpiwniczeniu ale i tak właściciele kręcili nosami kiedy zobaczyli polskie, młode małżeństwo. Oczywiście nie brakuje ogłoszeń Polaków, którzy wynajmują mieszkania i «upychają» jak najwięcej w pokojach dla lepszego zysku. Wiele ludzi jest tu zdesperowanych i godzi się na takie warunki ale dla nas nie była to wymarzona opcja… Szukaliśmy dalej, aż w końcu się udało.
Co do pracy to tu również nie jest zbyt łatwo. Z reguły Polacy wykorzystują Polaków za marne grosze. W budowlance czy na sprzątaniu raczej prace się znajdzie ale prędzej czy później pracodawca wywinie Wam jakiś numer. Czy to praca na czarno, czy wypadek przy pracy i umycie rak od odpowiedzialności czy bezpłatny urlop, który blokuje dostęp do ewentualnych zasiłków z tytułu choroby czy niepełnosprawności. Oczywiście nie chce tu generalizować. Jest wiele uczciwych, polskich firm jednak z racji mojego zawodu spotykałam się częściej z pokrzywdzonymi pracownikami.
Oczywiście tez nie chce powiedzieć, ze praca „na sprzątaniu” czy w branży budowlanej to cos złego, absolutnie nie! Każdy zawód jest równie ważny i zasługuje na szacunek. Uważam tylko, że nie jest to jedyna możliwa praca w Norwegii. Chciałabym zmotywować wykształconych ludzi z ambicjami, aby nie poddawali się i dążyli do celu, gdyż praca w ich zawodzie w Norwegii również jest możliwa. Od czegoś trzeba zacząć oczywiście i niekiedy jedynym wyjściem jest praca fizyczna, ale nie oznacza to iż należy w niej tkwić do wieku emerytalnego.
Jak już pisałam w Norwegii nie ma rzeczy niemożliwych. Jeżeli czegoś bardzo pragniesz to się spełni. Nie warto pracować na sprzątaniu jeżeli masz lepsze kwalifikacje. Wystarczy trochę samozaparcia i woli walki by osiągnąć wszystkie zamierzone cele. Najważniejsze to postawić na naukę języka. Angielski już nie wystarcza by dostać fajna prace na norweskich warunkach. Czasami warto zrezygnować tymczasowo z większej wypłaty np. na sprzątaniu na rzecz nauki norweskiego i perspektywy lepszej pracy. Opłaci się to obiecuje. Ja sama chodziłam na kurs szukania pracy (jako bezrobotna) z językiem norweskim. Po 3 miesiącach szkoły dostałam praktyki w urzędzie. Po kolejnych 4 miesiącach dostałam prace w innym urzędzie. Po roku dostałam tam umowę na czas nieokreślony, a teraz zaczęłam nową pracę również w administracji publicznej na jeszcze lepszych warunkach. Chociaż powtarzano mi, że nie mam najmniejszej szansy na pracę w administracji państwowej ja uparcie dążyłam do celu. Po 2 latach w Norwegii miałam już stałą prace, kupiony dom i szczęśliwe życie.
Pamiętajcie kochani sami jesteście kowalami własnego losu i nie warto się oglądać na innych. Nie warto słuchać innych. Miej cel i dąż do niego! Nie załamuj się i bądź zawsze dobrej myśli!
Powodzenia! Lykke til! :)
azato-
OdpowiedzUsuńWróciłem do Twojego wpisu o życiu… i dobrze zrobiłem.
Dziękuję Ci, że Ci się chce.
Witam
OdpowiedzUsuń...mogłaby Pani rozwinąć ten temat :"a już w szczególności Polakom, ponieważ nie cieszymy się najlepsza opinia w tym kraju"
jak nas widzą ?
Chciałbym jeszcze dodać "suplement" do poprzedniego pytania - http://www.nportal.no/blogs/5/243
OdpowiedzUsuńczy to tylko pismak wciskający kit ?...a jeśli nie ,to zachodzi tu poważny dysonans, bo skoro sami nie potrafią wkręcić żarówki panowie filozofowie to skąd mają wziąć fachowców ,których nawet nie chcą zakwaterować ?.....przyzna Pani ,że to kompletnie bez sensu .....
To jest bardzo trudny temat i nikt najchetniej by go nie poruszal. To nieprawda co ten Pan z nportal pisze. Bardzo duzo Norwegow wykonuje prace fizyczne. Szkoly zawodowe ciesza sie w Norwegii duza popularnoscia. Jest tu wielu ciesli, stolarzy, hydraulikow i elektrykow. Bardzo duzo z nich ma swoje firmy budowlane, elektryczne itp.
Dlaczego wiec tak potrzebuja Polakow czy Litwinow? Otoz dlatego, ze jestesmy tansi. Pomimo, iz Norwegowie nie narzekaja na brak pieniedzy nie zawsze jest ich stac na wygorowane ceny norweskich fachowcow. My cieszymy sie opinia dobrych i tanszych fachowcow. Choc oczywiscie zdarzaja sie rowniez negatywne opinie.
Ogolnie rzecz biorac Norwegowie wychodza z zalozenia, ze my przyjezdzamy tu do pracy a nie normalnie zyc na rowni z nimi. Wypominaja nam ze siedzimy na zasilkach czy to dla bezrobotnych czy chorobowych ale jak sie im przytoczy statystyki to i tak w odpowiedzi sie uslyszy: «Bo Norwegowie to Norwegowie a Polacy to Polacy. Wy macie pracowac». Wiec chorobowego najwidoczniej nie mamy prawa brac.
Winne sa w duzej mierze norweskie gazety, ktore to rozpisuja sie o jakichs tam przypadkach przemytu, kradziezy czy innych przykrych sprawach. O 100 wspanialych Polakch nie slyszy sie nic ale o 1 nieuczciwym trabia wszedzie. Norwegowie faszerowani takimi niusami zaczynaja na nas patrzec jak na plage.
Ci, ktorzy nigdy nie mieli kontaktu z naszymi rodakami latwo ulegaja wplywowi opinii publicznej na nasz temat. Ci, ktorzy na co dzien z nami pracuja czy maja inny kontakt nigdy zlego slowa o nas nie powiedza. Druga sprawa, ze tez inaczej na nas patrza kiedy mowimy plynnie po norwesku.
Ludzie sa rozni i tak jak w Polsce tez sa tacy z uprzedzeniami. Tak to funkcjonuje – nikt nie lubi obcych. Wystarczy sie przyjrzec sprawie uchodzcow z Syrii w Polsce ile budzi emocji i zlosci w naszych rodakach.
Tutaj tez daje sie nam czasami odczuc, ze jestesmy «gorszym sortem» ludzi. Malo szacunku ma sie do nas. O muzulmanach czy ciemnoskorych nigdy sie zlego slowa nie uslyszy bo poprawnosc polityczna na pierwszym miejscu ale juz po biednych Polaczkach to sobie moga pojezdzic. Przykre to i smutne lecz prawdziwe.
Nie wszyscy oczywiscie tacy sa. Bardzo duzo Norwegow docenia nas jako pracownikow, kolegow i przyjaciol. Doceniaja nasza pracowitosc, fachowosc, poczucie humoru i cieple serca.
Ci, ktorzy sa pelni uprzedzen maja obawy z wynajeciem mieszkania Polakowi. Ale staram sie ich zrozumiec, gdyz w Polsce na pewno bylaby podobna sytuacja, gdyby o to samo mieszkanie ubiegala sie rodzina Romow i Polakow. Mysle ze kazdy z nas wybralby niestety ta druga. Oni robia dokladnie tak samo.
Od ludzi, ktorzy w Norwegii przebywaja juz bardzo dlugo slysze, ze kiedys tak nie bylo. Ze Norwegowie byli bardzo otwarci i przyjaznie nastawieni do emigrantow. Niektorzy mowia, ze tak zle jest tylko w Oslo,gdzie jednak jest bardzo duza liczba mieszkancow roznej masci. Teraz chyba maja juz tego wszystkiego dosc i sie buntuja.
Kiedys przyjezdzali tu tylko fachowcy do konkretnej pracy. Pozniej zaczeli zjezdzac wszyscy nawet tzw. typy spod ciemnej gwiazdy. Spali w przyczepach kempingowych lub autach na parkingach, handlowali przemyconym alkoholem, kradli rowery, kradli sprzet ze stacji srodowiskowych (takich duzych wysypisk smieci) i jedli z kontenerow.
Niestety taka opinia do nas przelgnela, ze albo jestesmy przemytnikami albo zlodziejami. Kazdy Polak to budowlaniec a Polka to sprzataczka. Choc najchetniej mowi sie o nas zbieracze truskawek (z dawnych czasow, kiedy to glownie przyjezdzalismy do Norwegii na zbior truskawek). Stereotypow niestety bardzo ciezko sie pozbyc.
Na szczęście jestesmy sprytnym, zaradnym narodem, nauczonym «kombinowania» i poradzimy sobie zawsze w kazdej sytuacji.
Pewnie, że można sobie poradzić a na pewno trzeba próbować :) Co do kredytów to w Norwegii można doradzić się Motty jaka oferta banku jest najkorzystniejsza, to firma zajmująca się pośrednictwem kredytowym. Pomagają od a do z, na spotkanie z doradcą można się umówić za pośrednictwem komunikatorów internetowych, wcale nie trzeba wychodzić z domu aby uzyskać wsparcie.
OdpowiedzUsuń