Julebord "świąteczny stół" - norweska wigilia firmowa czyli oficjalna impreza z wytworną kolacją i strojami galowymi, to swego rodzaju fenomen. Potrafi ona bowiem przemienić ułożonych, powściągliwych Norwegów w prawdziwe alkoholowe bestie, królów parkietu i demonów seksu. Ja osobiście wolę określenie "julebordell" (świąteczny burdel), bo to co tam się wyprawia przypomina bardziej burdel niż wigilię.
Sami Norwegowie mówią, że to, co się dzieje na julebord, zostaje na julebord. Jest to swego rodzaju norweskie Las Vegas. 😂
Z reguły wigilie firmowe organizowane są w grudniu przed świętami ale i styczeń obfituje również w tego typu imprezy.
Nasi koledzy zmieniają się wtedy nie do poznania. Cisi i spokojni - szaleją na parkiecie. Na co dzień kulturalni i powściągliwi - krzyczą i tańczą na stołach, a nieśmiali uprawiają dzikie harce w toalecie. Nic mnie nie zdziwi. Tańczący nago szef na stole, oddający mocz kolega w sali królewskiej, inny dogorywający w kącie z kolorowym pawiem na garniaku czy kolega z koleżanką wyrywający zawiasy drzwi od toalety w miłosnych uniesieniach (niezależnie czy są w innych związkach czy nie).
Tak po norwesku rozumiana jest firmowa wigilia. Niezapomniane wrażenia!
Suknie wieczorowe i garnitury pod koniec trwania imprezy już do strojów galowych zaliczyć się nie da. Żaden szanujący się Norweg nie wychodzi o własnych siłach z takiej imprezy.
Podsumowując - ludzie wystrojeni jak na wesele, jedzą i piją jak na weselu, jest nawet noc poślubna ale nie ma młodej pary. 😜 Wszyscy zmieniają się nie do poznania jak za pomocą czarodziejskiej różdżki czy magicznego wysokoprocentowego eliksiru. Na drugi dzień udają, że cię nie znają i nic się nie stało.
Hva som skjer på julebord, forblir på julebord. 😉
Przy ważnych imprezach firmowych wybór odpowiedniego miejsca na zorganizowanie takiego przyjęcia ma kluczowe znaczenie.
OdpowiedzUsuń